Poranek w Green Caffè Nero wita aromatem świeżo parzonej kawy i dopracowanymi detalami. Bariści przygotowują pierwsze napoje, wyciągają z piekarnika gorące croissanty, poprawiają wypieki. Wszystko po to, by goście czuli się tu jak u siebie. To rytuał, w którym precyzja łączy się z pasją, a każdy element wnętrza – nawet ten najmniejszy jak kaligraficzne menu napisane ręką Anastazji, opowiada własną historię.
Sztuka tworzenia atmosfery
Każda kawiarnia jest inna – różni się wystrojem, detalami, nawiązuje do lokalnej tkanki miejskiej i historii okolicy. W jednej z nich, w Warszawie, serce miejsca bije w rytmie pracy Anastazji. Jako kierowniczka, odpowiadająca także za elementy graficzne, dba, by przestrzeń nie tylko wyglądała estetycznie, ale i miała duszę wyczuwalną już od progu.
Jeszcze zanim pojawią się pierwsi goście, zespół wprawia kawiarnię w ruch - stoły lśnią, produkty ustawione są w idealnym porządku. Anastazja pilnuje, by wszystko współgrało.
– Największą satysfakcję dają mi ludzie wokół – przyznaje bez wahania. – Oni motywują mnie do działania, dodają energii. A do tego nasi goście - każdy przychodzi z inną historią, innym nastrojem. Cieszę się, że mogę być częścią tego kawowego świata.

Rytuały codzienności
Każdy dzień zaczyna się dla niej od rytuału. – Jeszcze przed otwarciem lubię zrobić sobie kawę. Zawsze mam włączoną muzykę, żeby dobrze rozpocząć dzień – opowiada. – Moja kawa? Uwielbiam pić flat white na owsianym. Natomiast wspaniałym rytuałem jest również single espresso z zimnym owsianym mlekiem, które zawsze pijemy razem z zespołem.
Dla Anastazji ważne jest doświadczanie. – Fascynuje mnie to, że kawa łączy ludzi – podkreśla. – Łączy nas z gośćmi, łączy zespół i to jest najbardziej niesamowite. Niezależnie od tego, czy to wypita szybko filiżanka espresso, czy cappuccino, przy którym przesiaduje się godzinami. Bardzo chcę, żeby każdy poczuł się tutaj jak w domu. Lubię ideę „trzeciego miejsca”, gdzie można pracować, spotykać przyjaciół, a czasem po prostu zatrzymać się na chwilę dla siebie.

Ręka, która maluje atmosferę
Anastazja odpowiada również za artystyczną stronę kawiarni – kaligraficzne tablice z menu, murale, detale, które nadają wnętrzu indywidualny charakter. Inspiracją są szkice przygotowane przez dział marketingu, nie ma jednak mowy o kalkach. – Staram się dopasowywać to do wnętrz, do stylistyki, żeby tworzyć autentyczność, aby każdy wzorek pasował i tworzył małą historię – tłumaczy. – W głowie często mam idealną wizję. To jest największe wyzwanie, żeby pomysły z niej odtworzyć w rzeczywistości. Czasem poprawiam literę po kilka razy – dodaje.
Tłumaczy, że tablice z menu to nie tylko pokazanie oferty. – Tworzą klimat, atmosferę. Murale na ścianach mają sprawić, żeby każdy gość się uśmiechnął, czuł się naturalnie. Jak w ulubionej kawiarni, do której chce wracać.

Autentyczność w detalach
Dlaczego tak ważne są szczegóły? – Kiedy rysuję, zawsze mam nadzieję, że osoby odwiedzające kawiarnię zauważą moje marule czy tablice i poczują, że ktoś zrobił je z sercem, specjalnie dla nich – mówi Anastazja.
Za słowa najbardziej pasujące do całokształtu swojej pracy uważa: bliskość, smak i energię. Dlaczego? – Bliskość, bo jesteśmy miejscem spotkań. Smak, bo kawa jest naszym sercem. Energia, bo w filiżance kryje się impuls do działania, który nadaje tempa całemu dniu.
Każdy drobny akcent w kawiarniach powstaje dzięki pasji ludzi, którzy lubią to, co robią na co dzień. Ich rzemiosło sprawia, że kawa smakuje lepiej, a wnętrze opowiada swoją własną historię. Jest tłem do wydarzeń odwiedzających gości.
Bo cała nadzieja jest właśnie w ludziach.
